DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
<<< Następne
1-01-1970 01:00
Słabe zdjęcie..
.. Słaba historia..


Ot, kolega misjonarz ściąga mnie z mojej drogi, bo samochód odmówił posłuszeństwa.
A tak naprawdę jest to poważna awaria która unieruchomi pojazd na długi czas..

Cóż, nic nowego..
Samochody, jak wszystko inne, się psują.

To co w tej historii jest jednak trudne, to fakt, że pojechałem po rury do studni dla jednej wioski, która poprosiła mnie o pomoc, bo mają problemy z dostępem do wody.
Samochód popsuł się 5 minut po przekazaniu rur.

A problemy z nim zaczęły się wtedy, kiedy zdecydowałem się odwieźć pod sam dom chorego, którego nie można było nawet dotknąć, przenieść, nie mówiąc o chodzeniu. Tak bardzo był obolały..

Gdybym został na drodze, nie miałbym dzisiaj problemów...

Samochód służy jako karetka, ostatnio wiozlem nim zmarłego. Wożę piach, kamienie, cement na kaplicę czy studnie.. Etc.
Znowu będzie trudniej.

Prozaiczna historia. Nie wzrusza jak los głodnych dzieci.
Ale jak o wiele trudniej pomóc potrzebującym bez środka lokomocji..

:: komentarzy ::Skomentuj

23-08-2011 14:19
Banalna historia Brr. W ostatnich tygodniach w naszym tropiku promienie słońca należą do rzadkości (sic!).

A ja wybrałem się w podróż i...zapomniałem skarpetek. Ktoś jechał na rynek, poprosiłem więc go ich kupienie.

Kiedy je obejrzałem, nie było wątpliwości: wiele już widziały i wiele... przeszły.
Nie, nie była to chińska tandeta.
Był to dar, proszę państwa, dar z bogatych krajów dla biednych.
Ktoś pomylił kosze - zamiast na śmieci, rzucił to na pomoc biednym.
I po przebyciu tysięcy kilometrów dar ten przybył do nas, a dokładniej...: do mnie :)

NB.Przy pierwszej próbie założenia (nie miałem wyjścia, jest naprawdę zimno) tylko jedna skarpetka wytrzymała próbę.

::1 komentarz ::Skomentuj

15-08-2011 19:41
Pompujemy
Jak na misjonarza przystało, w jednej z walizek lecących z Polski leciała ze mną... pompa do studni. Zajęła całą walizkę. Po małych przeprawach z oporną materią udało się ją podłączyć i... wartkim strumieniem popłynęła +nasza woda+. Nareszcie!
Jak widać dostarczyło to chłopakom wiele radości.


A i ja się cieszę, że wypełnił się mój prowizoryczny jeszcze zbiornik, umieszczony, jak widać, pod dachem. Dzięki temu jestem właścicielem pierwszej w okolicy rezydencji z kranem i przysznicem. Burżuj...

Ciepłej wody nie ma, ale jak miną deszcze i przyjdzie pora sucha, to i chłodny prysznic okaże się dobrodziejstwem.

::0 komentarzy ::Skomentuj

12-08-2011 21:08
Dady nie żyje To już kolejna informacja o śmierci adoptowanego dziecka. Właściwie co roku ktoś odchodzi na drugą stronę...

Dady był spokojnym, grzecznym chłopcem. Udało mu się pomyślnie zdać kolejną klasę.
Niestety. Krótka choroba. Nawet nie wiadomo jaka. A jak nie wiadomo jaka, spontanicznie rodzą się spekulacje o czarach, o uroku...

Choć nie jestem w stanie poznać dobrze wszystkich adoptowanych dzieci, to za każdym razem, kiedy tracimy choć to najmniej znane, mam poczucie, że odszedł ktoś bliski.

Świeć Panie nad jego duszą.

::1 komentarz ::Skomentuj

7-08-2011 22:03
Przywitania, powitania...















+Co nam przywiozłeś?+ To pytanie często powracało przy pierwszych spotkaniach po powrocie z urlopu.
Ale było też odwrotnie: niektórzy przyszli się przywitać dopiero wtedy, gdy mieli coś do zaofiarowania. A to prażone orzeszki, a to kura...
Dziś dostałem 3 kury :)

::1 komentarz ::Skomentuj

30-07-2011 15:25
Order dla biskupa

To pierwsze wydarzenie po moim przylocie do Kamerunu: biskup Jan Ozga, nasz ordynariusz, został kawalerem orderu zasług dla Kamerunu, za jego wkład w rozwój kraju. Gratulujemy!

Zanim dojechałem do domu, mogłem uczestniczyć w tej podniosłej uroczystości

ubarwionej występami zespołów folklorystycznych..

::1 komentarz ::Skomentuj

Poprzednie >>>


Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006